ABC Legalności

Legalne zakłady bukmacherskie a ustawa hazardowa

ustawa hazardowa w Polsce
Spis treści
[Rozwiń]

Zawieranie zakładów bukmacherskich to poniekąd bardzo prosta sprawa. Wchodzimy do „sklepu”, czyli punktu stacjonarnego, wybieramy mecze i obstawiamy wyniki. Jeszcze prościej jest gdy wybierzmy sklep wirtualny, czyli stronę internetową lub aplikację bukmachera. Jednak już pierwszy warunek, który należy spełnić, żeby móc rozpocząć grę daję do myślenia, że nie mamy do czynienia ze zwykłym sklepem. 

Mianowicie, żeby obstawiać zakłady bukmacherskie należy mieć ukończone 18 lat. I to pierwsze z wielu obostrzeń, które należy pokonać, żeby móc poczuć trochę adrenaliny przy „puszczaniu kuponu”. Nie można zbyt mocno „drzeć kotów” z tego powodu. Zakłady bukmacherskie mogą uzależniać, stąd też konieczność koncesjonowania tego typu działalności (wzorem branży alkoholowej czy tytoniowej). Drugą stroną medalu są też spore pieniądze, a niemal każde państwo chce trochę uszczknąć z tego tortu coś dla siebie w postaci podatków. Już tak ten świat jest skonstruowany.

Oczywiście zdecydowanie więcej nakazów leży po stronie operatora bukmacherskiego, ale zanim zdecydujemy się obstawiać, należy zapoznać się z ustawą hazardową i innymi aktami prawnymi dotyczącymi zakładów bukmacherskich. Wielu pomyśli, że jeśli prawo to na pewno nuda, ale polskie uregulowania dotyczące hazardu, to długi niekończący się serial, który ma wiele wątków, których nie powstydziłyby się sensacyjne klasyki.

Afera hazardowa - o co chodziło? 

Chciałoby się powiedzieć, że wszystko zaczęło się na cmentarzu. To tam Zbigniew Chlebowski, wtedy szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, miał spotkać się z Ryszardem Sobiesiakiem, biznesmenem z branży hazardowej. Rozmawiać mieli o korzystnych zapisach prawnych w projektowanej wówczas ustawie. „Afera hazardowa” objęła dość szerokie kręgi. Premier Donald Tusk niemal natychmiast odwołał ze stanowisk kilka ważnych osób ze swojego otoczenia, które choćby w minimalnym stopniu mogły być powiązane z niepożądanymi rozmowami z hazardowymi lobbystami. Powołano również komisję śledczą, której działalność nie była może widowiskowa i nazbyt skuteczna, ale w końcowym raporcie przyznano, że prace nad nową ustawą hazardową prowadzone były nierzetelnie i nieprzejrzyście. 

Od czasu ujawnienia rozmów pomiędzy politykami i lobbystami działania ustawodawcze nabrały tempa, ale także zaostrzono kurs wobec całej branży hazardowej. Politycy, szczególnie rządzącej wtedy koalicji PO-PSL, chcieli wyraźnie odciąć się od afery. Przyjęto – wydawało się wtedy – bardzo rygorystyczne prawo (szczególnie w aspekcie podatkowym), które postawiło pod ścianą branżę bukmacherską. Trzeba też przyznać, że bukmacherzy dostali nieco rykoszetem. Afera dotyczyła bowiem głównie rozwiązań związanych z automatami do gier tzw. „jednorękimi bandytami”. Przyjęta w pośpiechu, pod koniec 2009 roku, ustawa zastąpiła rozwiązania z … 1992 roku, które - co oczywiste - nijak pasowały do zmieniającej się sytuacji w branży hazardowej i bukmacherskiej. Przecież na początku przemian gospodarczych z lat 90., dla wielu internet był jedynie wymysłem rodem z książek si-fiction. Staliśmy jednak u progu rewolucji.

Ustawa hazardowa 2009 roku – czas „nielegalnych bukmacherów”

Ustawa z 2009 roku była rygorystyczna, ale też pełna luk. Faktycznie jej zapisy sprawiły, że rzucono kłody pod nogi legalnie działającym do tej pory bukmacherom. Dla tych, którzy koncesji na działanie w Polsce nie posiadali, rozpoczęła się blisko dekada sielanki. 

W ustawie stworzono katalog gier hazardowych, którymi miały być przede wszystkim gry losowe takie jak np. loterie liczbowe czy gry na automatach. W spisie wymieniono też zakłady bukmacherskie oraz co ciekawe grę w pokera. Oczywiście każdy, kto nieco tylko głębiej wgryzie się w temat wie, że zarówno zakłady sportowe jak i gra w pokera z losowością ma niewiele wspólnego, ale to one cieszą się największą popularnością wśród obstawiających u bukmachera. 

Ustawa zakazywała świadczenia usług hazardowych przez firmy bez polskiej koncesji. Niby samo jej uzyskanie nie byłoby trudne dla doświadczonych europejskich i światowych bukmacherów, ale było kilka czynników, które do tego skutecznie zniechęcały. Wśród nich dwa były kluczowe. Po pierwsze nie można było w żaden sposób reklamować zakładów bukmacherskich. Po drugie nałożono drakońskie wręcz podatki, które zresztą obowiązują do dziś. Mianowicie bukmacherzy są zobowiązani opłacać aż 12 procent podatku od obrotu, a to spowodowało natychmiastowe przerzucenie danin na klienta. To on opłacając zakład bukmacherski za np. 100 złotych faktycznie grał i gra do dziś za 88 złotych.

Gdzie w tym wszystkim była furtka dla nielegalnych bukmacherów? W ustawie pisanej na kolanie nie zawarto skutecznych narzędzi egzekwowania sankcji w niej zapisanych. Nielegalni bukmacherzy nie opłacali wysokich podatków w Polsce, a tym samym nie pobierali ich od klientów. Swoją działalność na polskim rynku tłumaczyli tym, że działają w internecie na zagranicznych serwerach i opierają się na ogólnym prawie europejskim.

Efekt? Obok kilku działających w pełni legalnie bukmacherów (jak np. STS, Fortuna, Totolotek czy Milenium) działała ogromna szara strefa (ponad stu bukmacherów). Nie można nawet mówić, że mocno się kryli, bo reklamowali ich najbardziej znani w Polsce byli sportowcy czy telewizyjni eksperci. Zaledwie co dziesiąty zakład bukmacherski był w Polsce zawierany legalnie.

Tracili legalni bukmacherzy, bo klienci wybierali grę bez podatku. Tracił polski sport, bo został pozbawiony środków sponsorskich. Tracił też Skarb Państwa, bo podatki odprowadzane przez legalnych bukmacherów były niemal niezauważalne. 

Nowelizacja ustawy – promyk nadziei dla legalnych bukmacherów

Taki stan trwał aż do 2017 roku. Nie pomagały wręcz błagania legalnych bukmacherów o wyrugowanie tych działających bez koncesji z Polski, bo branża hazardowa nadal była dla polityków toksyczna. Szans na liberalizację ustawy nie było żadnych, ale już dokręcenie śruby nielegalnym bukmacherom znalazł się jednak sposób. Rząd PiS na cel wziął sobie zwiększenie przychodów z podatków i dzięki nowelizacji ustawy hazardowej to się udało. Dlaczego? Dzięki zapisom nowego prawa nielegalnie zawierane zakłady to już nie 90%, a ok. połowy wszystkich zakładów. Nadal dużo, ale budżet państwa i legalnie działający najlepsi bukmacherzy mogli nieco odetchnąć. 

ustawa hazardowa

Jak wygląda obowiązująca teraz ustawa hazardowa?

Warto zaznaczyć, że jest to ten sam akt prawny przyjęty w 2009 roku, ale znowelizowany. Większość zapisów jest po prostu identyczna z przyjętym ponad dziesięć lat temu prawem. Nadal jest to jeden z najbardziej restrykcyjnych aktów prawnych dotyczących hazardu w Europie. Główną nowelizację ustawy hazardowej przegłosowano w 2016 roku, a przepisy weszły w życie 1 kwietnia 2017 roku. Choć później jeszcze kilkukrotnie zmieniano szczegółowe zapisy, to jednak sedno modyfikacji nastąpiło w 2017 roku.

Konieczna rejestracja gracza

Dla klientów stacjonarnych bukmacherów niewiele się zmieniło. Nadal możliwość gry mają tylko osoby pełnoletnie, a pracownik bukmachera może poprosić gracza o okazanie dokumentu tożsamości. Znacznie bardziej skomplikowane są procedury pozwalające zagrać graczom w internecie. Klient bukmachera musi zarejestrować swoje konto i podać wiele szczegółowych informacji o sobie. Numery PESEL, dokumentu tożsamości czy konta w banku, a także adres zamieszkania czy e-mail to podstawowe informacje wymagane ustawą. Do tego gracz musi zostać zweryfikowany, a odbywa się to poprzez przesłanie skanów lub zdjęć dokumentu tożsamości, a także poprzez przelew pierwszej wpłaty na konto bukmachera z osobistego rachunku bankowego. Ustawa przewiduje „szybką ścieżkę” rejestracji. Konto tymczasowe można założyć bez podawania wszystkich danych i bez weryfikacji dokumentów. Jednak z takiego konta nie można wypłacać wygranych, a także ograniczona jest suma stawek do ok. 5 tysięcy złotych. Dopiero pełna weryfikacja konta odblokowuje możliwość wypłaty środków oraz likwiduje limit stawek.

„Czarna lista” bukmacherów

Z punktu widzenia gracza (szczególnie internetowego) najważniejszym zapisem ustawy jest to, że zakłady bukmacherskie są legalne, ale tylko wtedy, gdy zawieramy je u koncesjonowanego bukmachera. Pozwolenia na działalność bukmacherską udziela Ministerstwo Finansów. Koncesja była wymagana już przed rewolucyjną nowelizacją, ale jak już wspominaliśmy wielu zagranicznych bukmacherów nic sobie z tego nie robiło. Właśnie przy tym zapisie ustawowym brakowało bowiem odpowiednich sankcji, a w szczególności narzędzi, żeby egzekwować prawo.

Nowelizacja zmieniła bardzo wiele, bo powstał rejestr domen, które umożliwiają nielegalne zawieranie zakładów bukmacherskich. Każda taka strona internetowa, która znajdzie się na „czarnej liście” musi zostać zablokowana przez operatora internetowego w ciągu 48 godzin. W praktyce zajmuje to jednak około tygodnia, ale bardzo uprzykrza działalność bukmacherów bez koncesji. Dodatkowo utrudniono także wpłaty środków na konta bukmacherów bez licencji.

W początkowej fazie działania nowelizacji na rynku pozostało zaledwie kilku bukmacherów. Kilkunastu kolejnych jeszcze próbowało nielegalnie „walczyć”, czyli np. zmieniać domenę strony, jeśli używana została zablokowana. Jednak zdecydowana większość bukmacherów bez licencji po prostu zablokowała możliwość gry dla klientów z terenu Polski (a w praktyce posiadających polski adres IP). 

Kary mogą iść w miliony

Kary za grę u nielegalnych bukmacherów są dość srogie. Po pierwsze gracze muszą się liczyć z tym, że przepadnie ich wygrana i to nie pomniejszona o stawkę. Bardziej dotkliwa jest inna sankcja związana z tym, że gra u bukmacherów bez licencji jest przestępstwem skarbowym, które zagrożone jest karą nawet do 120 stawek dziennych. Wylicza się je na podstawie minimalnego wynagrodzenia za dany rok i tak w 2020 roku minimalna stawka dzienna to ok. 86 zł, a maksymalna ok. 34,5 tys. złotych. Ponad cztery miliony złotych kary za postawienie kuponu u nielegalnego bukmachera? Tak, według przepisów jest to możliwe. Tylko w 2018 roku nałożono blisko 750 milionów złotych kar. Dotyczyły one jednak nie tylko samych graczy, ale też firm, które nielegalnie świadczyły usługi.

Warto pamiętać, że to na graczu leży obowiązek sprawdzenia czy bukmacher jest legalny. Niestety, przed urzędnikiem czy sędzią nie przejdą tłumaczenia o braku wiedzy. Z pomocą śpieszy m.in. strona Ministerstwa Finansów, bo oprócz rejestru domen zakazanych, można tam odnaleźć również listę legalnych bukmacherów, która jest aktualizowana na bieżąco. Gdy mamy wątpliwości możemy również poprosić bukmachera, żeby udowodnił fakt posiadania licencji na przyjmowanie zakładów bukmacherskich w Polsce.

Podatki nadal wysokie

Grając legalnie musimy liczyć się z wysokimi podatkami. Jest to poniekąd cena bezpieczeństwa. Wspominaliśmy o tym, że legalni bukmacherzy pobierają 12% od każdej stawki na poczet podatku od obrotu. Czasami można się jednak spotkać z promocjami, które podatek ten niwelują.

To jednak nie wszystkie opłaty. Każdy kto wygra co najmniej 2280 złotych musi liczyć się z 10% podatkiem od wysokich wygranych. Dotyczy on całej wygranej, a nie tylko nadwyżki ponad próg. Gracz nie musi się jednak martwić samą opłatą, gdyż kwota podatku zostanie automatycznie odjęta od wygranej i przekazana przez operatora bukmacherskiego fiskusowi.

Gdzie grać w pokera?

Ustawa hazardowa bardzo restrykcyjnie podchodzi do gry w pokera. W pełni bezpiecznie możemy czuć się jedynie w legalnych kasynach stacjonarnych. Tam to pracownicy kasyna dbają o przestrzeganie wszelkich procedur. Gra towarzyska poza murami świątyni hazardu? Tu już jest zdecydowanie trudniej. 

Turniej gry w pokera poza kasynem mogą urządzać osoby fizyczne, osoby prawne (np. spółka z o.o.) lub jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej (np. spółka jawna). Należy stworzyć regulamin gry, który musi zostać zaakceptowany przez Ministerstwo Finansów. Nagrody? Nie mogą przekroczyć połowy średniej pensji w sektorze przedsiębiorstw czyli ok. 2500 złotych. 

W regulaminie musi zostać wskazane także miejsce gry, które będzie niedostępne dla osób niepełnoletnich. 

W pokera można zagrać także w jedynym legalnym polskim kasynie internetowym – Total Casino.

Kasynowa pustynia

Również liczba kasyn jest bardzo ściśle określona prawem. Jedno kasyno może przypadać na miejscowość do 250 tysięcy mieszkańców i jedno dodatkowe na każde rozpoczęte kolejne 250 tysięcy ludzi. Jednak w danym województwie może być nie więcej niż jedno kasyno na 650 tysięcy mieszkańców. 

Wyraźnie widać, że świątynie hazardu opłaca otwierać się  tylko w dużych ośrodkach miejskich. Co z innymi graczami? Dla nich jedyną możliwością (poza dojazdami) jest gra w kasynie internetowym. Nie mogą ich jednak prowadzić bukmacherzy, bo monopolistą (według ustawy hazardowej) jest operator państwowy – Totalizator Sportowy, który stworzył Total Casino.

Kto może zostać bukmacherem?

Nowelizacja ustawy hazardowej sprawiła, że po chwilowym przestoju na rynku do ofensywny ruszyło wiele firm bukmacherskich, które wystarały się o licencję. Z kilku bukmacherów dostępnych w 2017 roku - po trzech latach funkcjonowania znowelizowanej ustawy - na rynku mamy ok. dwudziestu legalnych bukmacherów.

Procedura uzyskania licencji jest dość szczegółowa i żmudna. Sprawna firma bukmacherska „zamknie” temat w ok. pół roku, ale znane są przypadki nawet i dwuletnich starań o licencję.  Działalność bukmacherska w Polsce może być prowadzona przez firmy, które mają siedzibę w Polsce lub na terenie UE lub obszaru gospodarczego EFTA. Podmioty zagraniczne muszą jednak działać przez swojego przedstawiciela. 

Bukmacherzy muszą opłacić koncesję i posiadać co najmniej dwa miliony złotych kapitału zakładowego oraz odpowiednie dodatkowe zabezpieczenia finansowe.

Bardzo ważnym aspektem są zarówno regulaminy, które muszą być zaakceptowane przez urzędników, a także zabezpieczenia przeciwko ingerencji w zakłady osób nieuprawnionych. 

Reklama – tylko bukmacherzy

Reklama jest ważnym czynnikiem każdego biznesu. Branża hazardowa ma jednak utrudnione zadanie. Według ustawy można reklamować jedynie zakłady bukmacherskie i to na bardzo restrykcyjnie określonych zasadach. Nie można  reklamować gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, gier na automatach.

Reklamy zakładów bukmacherskich nie mogą być skierowane do małoletnich, a także  wywoływać skojarzeń z atrakcyjnością seksualną, relaksem lub wypoczynkiem, nauką lub pracą, sukcesem zawodowym, życiowym lub finansowym. 

Co się zmieniło wraz z wprowadzeniem nowej ustawy hazardowej? - bilans ustawy

Nowelizacja ustawy hazardowej na pewno dała oddech legalnym bukmacherom. Dzięki m.in. blokowaniu bukmacherów bez licencji konkurencja na rynku jest bardziej uczciwa. Choć nadal około połowa zakładów bukmacherskich przyjmowana jest nielegalnie. Wynika to głównie z wysokich podatków, które są przerzucone na graczy. Niższy podatek – o co apelują legalni bukmacherzy – najprawdopodobniej ograniczyłby jeszcze bardziej udział nielegalnych bukmacherów na rynku. Skarb Państwa nie może jednak narzekać, bo w 2018 roku z podatków od gier hazardowych uzyskał ok. 2 miliardów złotych.

Zadowolone mogą być też kluby i organizacje sportowe. Dzięki nowelizacji legalni bukmacherzy mają więcej środków na promocję (szacowany obrót bukmacherów w 2019 roku to ok. 7 miliardów złotych) i najchętniej przeznaczają pieniądze na współpracę z przedstawicielami polskiego sportu.